źdźbła i piasek
Nie potrafię jak Ty, opowiadać o wszystkim. W moich wspomnieniach woda wciąż rozbija się o brzeg, od nadmiaru soli swędzą mnie policzki. Lubię, kiedy wieje, wiatr przynosi zmiany. Czy to z jego powodu jest nas coraz mniej? Nikomu nie możemy powiedzieć. Piasek wsypuje się do torebek, butów, wciska w przestrzenie między palcami i każdy krok staje się wyzwaniem. Tak właśnie wygląda powolne umieranie, najpierw z tym walczymy, potem zwalniamy poddając się jego sile. To jeszcze nie nasz czas, jeszcze kwitną łąki, jeszcze wiatr przynosi niepowtarzalny zapach zboża znad pól. Przypomina o dojrzewaniu, przekwitaniu, o nieprzespanych nocach, wakacyjnych miłostkach, po których zostaje tylko krótki, niewymagający zapisania sen. Kiedyś stąd odejdziemy, zabierzemy ze sobą kłosy i słońce, spakujemy piknikowy kosz. Zostaną wplątane we włosy źdźbła i piasek. Ten między palcami.
Jeszcze jest czas, to dobrze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgorzato. Późno odpisuję, ale mam wrażenie, że zaglądam tu coraz rzadziej. Coś przygasło.
UsuńJeszcze nie odchodz, jeszcze masz czas, a piasku mniej niz myslisz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń